Czy może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego TVP raz jest pisowsko-eseldowska, stroi się do niej fochy i w końcu z obrazą do niej przychodzi, a następnego dnia wali się do niej drzwiami i oknami ryzykując pocałowanie klamki tylko po to aby przeżyć to czego wczoraj unikało się jak diabeł wody święconej i aby powiedzieć to samo co powiedziało się wczoraj (nowością może być tylko świeża cieplutka gafa) ?
O czym porozmawiają sobie sam na sam ( w obecności milionów) ci panowie na sześć dni przed wyborami, może o wpadkach Kaczyńskiego?